Dzień niby dobry. Prawie idealny. Chociaż już od rana było wesoło.
Kurs Bartoszowice - Gaj Pętla. Nie mogę wjechać na pętlę bo stoi przegubowe volvo na K na pasie do lewoskrętu na awaryjkach blokując tym samym wjazd na ową pętlę. " no trzeba kombinować" myślę sobie bo może się popsuł czy kolizja. Ostrożnie próbuje go wyminać aby w nic nie przywalić. A na pętli kolejny numer bo autobus uszkodzony stoi... przejazd tylko jednym pasem. No stoję i czekam do odjazdu, nagle to przegubowe volvo co stało na jezdni....wjeżdża na pętlę i po chwili trąbi bo chce wyjechać. A mogłam być wredna i iść sobie na spacer. To by się zdziwił. No ale objechałam pętlę niech zna mą dobroć.
Ale nie może być idealnie na wszystkich kursach!
Ostatni kurs w stronę Bartoszowic dostaje informację od pasażera, że śmierdzi z tyłu i śpi jakiś facet. Na Bartoszowicach 5 minut zmarnowane na próbach obudzenia szanownego pana śmierdzącego. Udało się i od razu, że on śpi, nie budzić, nie hałasować. Wysiadł w końcu coś mamrocząc pod nosem. Oczywiście zaraz flaszeczka bo zaschło w gardle...
Niestety nie udało mi się przypilnować i szanowny śmierdziel jest znowu w pojeździe. No nic...mnie to irytuje już bo znowu problem bedzie. Idę więc i informuje, że ma opuścić pojazd....ale moment! Pani, jak to później podkreślała w rozmowie, jest osobą wykształconą:
- nie pozwole tak traktować drugiego czlowieka, jest pani bezduszna, on sie tylko chce zagrzac. Niech pani sama posiedzi tyle na dworze.
Na nic tłumaczenia, że jeżdżą od pętli do pętli, że się ludzie skarżą, że kierowca obrywa. A pani dalej swoje. Jak grochem o ścianę.
No a potem to kierowca winny, że nie reaguje! Fala hejtu leje się na nim jak wiadro z pomyjami. A tu proszę, reakcja jest ale ludzie bronią szanownego śmierdziela! Ciekawe czy owa pani zaprosi go do domu i poczestuje obiadem. Ciekawe czy jakby co kurs musiała użerać się czy wdychac "aromaty" też tak będzie ich bronić, gdy będą jej grozić czy rzucać się aby uderzyć. Zanim przyjadą odpowiednie służby trochę czasu mija a my możemy już leżeć w kałuży własnej krwi bo nagle nie ma nikogo aby zareagował. Ale kierowca ma zawsze reagować. Jak nie zareaguje to napiszą skargę, wyleja żale na hejted czy polecą do gazety.
Ciekawe jak szybko owa pasażerka, przestanie żałować bezdomnych, tych co odrzucają zapachem i wyglądem jeżdżąc przez 8 godzin. Tak, mogę zmienić pracę, ale po co mam rezygnować z tego co lubię?
Jako pasażer nie trawiłam takowych pasażerów, jako kierowca wręcz znienawidziłam.
Regulamin jasno mówi, że taka osoba może zostać wyproszona z pojazdu. No ale jak tu wyprosić gdy pani "wykształcona" broni i nawet biegnie mu bilet kupić, bo on się tylko chce ogrzać. O dziwo większość pasażerów za mną stoi murem. Ale przecież on taki biedny, ma dworze zimno. Są przecież noclegownie...ale moment przecież pić nie wolno. Ale autobus to co innego. Można pić, spać, wymiotować czy załatwiać inne potrzeby fizjologiczne bo znajdzie się pasażer, który obroni przed tym złym kierowcą! Odjazd nastąpił po czasie... niestety z "pasażerem".
Później kilkoro pasażerów później podeszłego gratulując postawy, jeden pan zostawił wizytówkę w razie gdyby przyszła skarga i trzeba było być świadkiem zajścia.
Nie mam nic do bezdomnych, którzy kursują komunikacją w sposób kulturalny
Nikt się nie skarży, wychodzą na pętlach, nie obrażają kierowcy ani współpasażerów. Jednak gdy facet siedzi na końcu wozu a ja w kabinie, mimo choinki zapachowej, czuję wręcz smród to już nie jest fajne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz