niedziela, 8 stycznia 2017

Jedzenie w autobusie

Linia 145
Trasa Tarnogaj - Sępolno
Podjeżdżam do przystanku Dworzec Główny, wymiana pasażerska. Wchodzi kilku studentów, każdy z torebką ze złotym M i napojem. "Wesoło będzie" myślę sobie i obserwuje owych pasażerów. Kilku usiadło, jeden stoi oparty o poręcz przy miejscu pilota. Póki jadł frytki nie interweniowałam., bo mimo wszystko jakoś tam złapał tą poręcz. Jednak po chwili widzę, że wyciąga kanapkę. No to już przesada.
- Nie przesadza Pan z tym jedzeniem? - zapytałam - regulamin jasno mówi, że jest zakaz jedzenia i picia w pojeździe. Jak się Pan przewróci to kto to będzie sprzątać?
Pan popatrzył na mnie z lekkim zdziwieniem. Ale kanapkę odłożył na bok.

Dlaczego zareagowałam?
Ano dlatego, że jak pasażer przewróci się podczas hamowania to czyja to wina będzie? Najpierw poleci pełno żalu i łaciny podwórkowej w stronę kierowcy a dopiero później szukanie winnego. Podczas jazdy pasażerowie też mają kilka obowiązków, które muszą przestrzegać.
Między innymi trzymanie się poręczy. Pasażer najwidoczniej uważał się za nieśmiertelnego, ale wystarczy nawet lekkie hamowanie i osoba, która nie trzyma się poręczy może przewrócić się. W najlepszym wypadku przybędzie kilka siniaków, w najgorszym trzeba będzie wzywać karetkę. I dla nas, kierowców, jest to dodatkowy stres i dla pozostałych pasażerów. Nie dość, że na czas nie dojadą to muszą kombinować sobie inaczej dalsza podróż. A że sytuacja odbyła się w niedziele to wiadomo jak komunikacja jeździ.
Kolejna rzecz, która obowiązuje pasażera - zakaz spożywania posiłków w pojazdach. A dlaczego?
Można zabrudzić siebie, współpasażera/kę, pojazd. Niekiedy pojazd po takim zabrudzeniu, nie nadaje się do dalszej jazdy i trzeba zjechać na zajezdnię nie dojeżdżając nawet do końca trasy. Musimy tez mieć na uwadzę innych podróżnych. Są osoby, które mają chorobę lokomocyjną, muszą jechać komunikacją, a tu jeszcze zapachy, które powodują nasilenie objawów choroby. Jeszcze będąc w ciąży kilka razy jechałam komunikacją, niejednokrotnie musiałam wysiąść na wcześniejszych przystankach bo zapachy przeszkadzały i mnie mdliło. Poza tym nie każdy jedzie autobusem z pełnym brzuchem! Są osoby, które wracają do domu i po prostu są głodne. Aromaty jedzenia nie pomagają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz